piątek, 7 sierpnia 2009

pewne uwagi techniczne

Drogi Czytelniku,

blog ten nie został pomyślany jako, jakkolwiek interesujący, monolog, ale jako płaszczyzna dialogu, podtrzymywania więzi. Dlatego zachęcam Cię do korzystania z narzędzi, które pozwalają Ci mieć twórczy udział w tym blogu.

Pisz więc komentarze do postów. Mogą one zawierać zawsze mile widziane pochwały, ale też krytyczne uwagi, sprostowania, prośby o dopowiedzenia itp. Dzieki temu wyrazisz swoje zdanie, dowiesz się czegoś więcej, ale przede wszystkim będziesz podtrzymywał więź. Ja zaś będę wiedział, że ktoś czyta to, co z takim trudem sklecam. Weź przykład z tych, którzy już zamieścili pochlebne opinie, albo złośliwie, jak dr Krzysztof Piech czegoś się domagają.

Jeśli dwukrotnie klikniesz na zdjęciu, otworzy sie ono w takim powiększeniu, że nawet Twój ekran wszystkiego nie ogarnie. Oszczedzaj oczy.

Być może doczepię do bloga zegar (na razie nie wiem jak to zrobić), który będzie pokazywał czas trinidadzki i polski, abyś uzmysłowił sobie dzielącą nas różnicę czasu.

Już doczepiłem pogodynkę. Jesli klikniesz na "edit" wpiszesz w ramkę "Port of Spain" i zmienisz skale na celcjuszową, będziesz wiedział jaka pogoda jest na Trinidadzie. Na razie nie wiem jak unieruchomić ten programik na prognozie dla Trinidadu. Zresztą tutaj ciągle jest w okolicach trzydziestu stopni Celcjusza, jest wilgotno, na niebie są chmury, przynajmniej raz dziennie pada deszcz, zza chmur wyglada Słońce lub Księżyc, w zależności od pory dnia.

Tyle tym razem, pa.

2 komentarze:

  1. A staralem sie poprzednim razem pisac ostroznie, tak zeby nie urazic... No ale miarka sie przebrala drogi Karolu. Z imienia i nazwiska? i jeszcze po tytule? Bedzie Ojciec cieniutko spiewal... oj, bedzie.

    sluga unizony,

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę Ojca, uważam, że komentarze nie powinny być wyznacznikiem, czy blog Ojca jest czytany, czy nie. Ja osobiście przeczytałem już wszystkie notki, a dopiero teraz zabrałem się za pisanie tego komentarza (który tak naprawdę nic nie wnosi).

    Aleksander K. z drugiej "i" (no, teraz już trzeciej...)

    OdpowiedzUsuń